Zmieniłam nastawienie do życia
Czas tak pędzi nie
ubłagalnie, ludzie coraz bardziej są zabiegani. W tym totalnym chaosie nie
zauważamy, ile wkoło nas jest wielu ludzi samotnych. Myślimy tylko o sobie,
szukamy osobnego miejsca w tramwaju, lub w autobusie, by przypadkiem ktoś się
do nas nie dosiadł.Sama tak robiłam, aż do wczoraj. Jak zwykle wsiadłam do autobusu i popychana
przez inne osoby, próbowałam zająć osobne miejsce. Niestety nie zdążyłam.
Zrezygnowana, przysiadłam się do starszego pana i wzrok utkwiłam w oknie.
- Ale mamy pogodę,
zagadnął staruszek.
- Mruknęłam coś pod
nosem, tak dla zasady.
- Jak pani myśli, będzie
jeszcze lato? - zapytał.
Nie miałam ochoty na
rozmowę, więc przemilczałam jego pytanie. Ale nie poddawał się.
- Jadę na obiad do
zakonnic, mają tam dobrą pomidorową i pyszny ryż z jabłkiem. Może dziś będzie
pomidorowa?
Wstyd mi było za moje
zachowanie, więc podjęłam dyskusję.
- A dlaczego nie je pan
w domu? - zapytałam.
- Bo nie ma mi kto
ugotować - odpowiedział ze smutkiem w głosie.
Kiedy żona zmarła
dwa lata temu, zostałem sam na tym świecie.
- A dzieci? ma pan
dzieci?
- Nie mogliśmy mieć
dzieci.
- A... rozumiem. Ale ma
pan sąsiadów?
- Ano mam, tylko, że ci
starsi już pomarli a młodzi, mają swoje sprawy i nie chcę im się narzucać -
powiedział starszy pan, wycierając nos, złożoną w kostkę kraciastą chusteczką. Żal mi się zrobiło tego człowieka i wstyd mi
było, że próbowałam go zbyć. On tak potrzebował z kimś porozmawiać, był taki
samotny. Starszy pan tak się
rozgadał, że przeoczyłam swój przystanek. Opowiadał o swoim życiu, o kochanej
żonie z którą rozmawia prawie co dzień, będąc na cmentarzu. Ja ma rodzinę, męża, dzieci i może będą też
wnuki. Myślę, że nigdy nie będę taka samotna jak on. Kiedy wysiadałam, życzył mi miłego dnia i
wyglądał na szczęśliwego. Może z tego powodu, że ktoś go w końcu wysłuchał i
poświęcił mu trochę swojego czasu? To przecież tak niewiele kosztuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz